ShinyBox - grudzień 2012, nieświątecznie na Święta?


Witajcie. Dzisiaj, jak wiele z Was, otrzymałam ShinyBox. W związku z tym, że jest to pudełko grudniowe, oczekiwałam czegoś wystrzałowego, co na pewno nas zaskoczy. I właściwie mnie zaskoczyło... to, że firmy znów się powtarzają, zero pozytywnego zaskoczenia.


Jeżeli chodzi o Dermedic, to tym razem otrzymałyśmy szampon - kilka miesięcy temu w pudełku był balsam i peeling enzymatyczny (wciąż mam je nieotwarte, bo nie mam kiedy zużyć), jednak szampon to przyjemny produkt. Chętnie go wypróbuję. Od Delii dostałyśmy bazę i tusz (wiem, że były jeszcze boxy z bazą pod tusz), mnie trafił się brązowy z czego się cieszę, bo nigdy nie miałam takiego odcienia maskary. Dostałyśmy też naszyjnik (nie ma na zdjęciu), który jednak jest dość biedny i niczym nie oczarowuje. O wiele bardziej podobała mi się zawieszka, którą dołączyli jakiś czas temu.

Reszta to próbki Annabelle Minerals i kremy Zepter (oj, ciężko będzie mi zużyć, bo nie cierpię próbek). Kilka testerów AM nadal mam od czasu, kiedy można była u nich zamówić próbki płacąc 8,50zł za wysyłkę, i nadal ich nie zużyłam. Uważam, że o lepiej byłoby, gdyby zamiast tych wszystkich próbek dali nam jeden, pełnowymiarowy produkt AM (wysłali dość jasne kolory, więc myślę, że nikt by się nie oburzył).

Nie wiem, czy grudniowy box wart jest tych 49zł, które musimy za niego zapłacić na stronie ShinyBox.pl. Trochę za mało świąteczny, trochę za oczywisty. Osobiście, chętnie przetestuję pełnowymiarowe produkty. Lubię testować szampony, kończy mi się baza pod makijaż, a brązowy tusz będzie ciekawym substytutem czarnego.

No comments:

Post a Comment