Ostatnio, jak pewnie wiele z Was, zamówiłam sobie próbki kosmetyków Annabelle Minerals. Wybór padł na dwa róże (które kiedyś pokażę) i podkład rozświetlający w odcieniu Natural light. Było to moje pierwsze doświadczenie z kosmetykami mineralnymi i jeżeli chodzi o podkłady to średnio udane. Przy mojej skórze normalno-suchej dziwnie nakładało mi się podkład sypki. Przez to też twarz wygląda zbyt płasko, wydaje się bardzo sucha (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie). Poza tym wzięłam na próbę podkład rozświetlający - krycie jakieś jest, coś mi tam przykrył, ale bez szału. Sprawdził się ok, jak szłam ostatnio na grilla - wtedy nie potrzebuję wyglądać jakoś nadzwyczaj dobrze.
Ogólnie nie byłoby źle, gdyby nie to, że on się błyszczy w słońcu. Rozumiem - podkład rozświetlający, ma drobinki... ale nie czułam się najlepiej z twarzą niczym Edwarda Cullena. Jak na oku czy policzkach taki błysk absolutnie mi nie przeszkadza, tak na całej twarzy wygląda to dziwnie. Tutaj macie próbkę:
Na twarzy trzyma się przyzwoicie. Co do wersji rozświetlającej nie jestem przekonana, może kryjąca sprawdziłaby się lepiej? Możliwe, że kiedyś wypróbuję... Na pewno podkład mineralny jest lepszy dla skóry, ale przyznam, że średnio się polubiliśmy. Niewątpliwą zaletą takiego podkładu jest to, że nie trzeba na niego pudru, no ale z drugiej strony - trzeba mieć dobry pędzel do nakładania tego typu kosmetyku. Ja użyłam flat topa z Sunshade Minerals.
Użyłam go na razie kilka razy. Być może pod wpływem czasu moja opinia się zmieni.
No comments:
Post a Comment