Recenzję tego produktu planowałam już od dawna... na pewno pojawiłaby się wcześniej, gdyby pomadka przypadła mi do gustu. Niestety tak się nie stało. A dlaczego? Czytajcie dalej.
Jeżeli chodzi o opakowanie to nie mam większych zastrzeżeń, ale głównie z tego względu, że nic mi się z nim nie stało. Guziczek, którym wysuwamy pomadkę może po prostu odpaść i dostanie się do produktu będzie bardzo trudne (albo nawet niemożliwe). Sztyft waży 4,8g, czyli pojemność w normie. Cena kosmetyku to ok. 15zł.
Przejdźmy do tego, co spowodowało, że nie polubiłam się z tym produktem Pierre Rene. Po pierwsze - kolor ogólnie jest ładny, ale nie mój. Już nie raz to mówiłam, nie raz mogłyście zobaczyć, że wolę intensywne odcienie czerwieni i różu. Ten to różowy nude, nie mój typ. Szminka ma dziwną konsystencję - tłustawą, dosyć ciężką.
tutaj po delikatnym roztarciu pomadki palcem |
Nie można nałożyć jej na usta bez późniejszego roztarcia/wklepania palcem, bo wygląda bardzo nieładnie, podkreśla każdy mankament naszych ust, wchodzi w szczelinki. Mimo że nie mam problemów z ustami, nie mam raczej suchych skórek i inne szminki dobrze się u mnie sprawdzają, to ta sprawia, że zaczynam w to wątpić... Ponadto pomadka nie trzyma się długo na ustach. Powiedziałabym nawet, że trzyma się bardzo krotko, bo jakieś 20-30min bez picia i jedzenia. Bardzo możliwe, że ciemniejsze odcienie trzymają się dłużej, bo zazwyczaj tak jest.
Jeżeli komuś te wady nie przeszkadzają i podoba się jak ta pomadka wygląda na ustach, to myślę, że może polubić ten produkt. Osobiście znam lepsze i tańsze szminki.
Mimo że produkt został mi udostępniony za darmo, nie wpływa to w żaden sposób na moją ocenę.
No comments:
Post a Comment