Mam do przedstawienia dwa produkty do nawilżania ciała. Oba są kokosowe, ale trochę się od siebie różnią. Jeden kosmetyk jest w porządku, drugi nie przypadł mi do gustu. Przeczytajcie...
- Balea, Bodylotion Cocos & Tiareblüte - wygrałam go w konkursie u Naomi. Nie przepadam za zapachem kokosa, sama nie kupuję kosmetyków o tym zapachu... No ale jak już mam, to postanowiłam dać mu szansę. Zapach w opakowaniu i wydobyciu z opakowania jest ładny, dość słodki - wyczuwam samego kokosa. Niestety po roztarciu na skórze zapach staje się brzydszy, trochę ścierkowy, ale do zniesienia. Ma lekką konsystencje lotionu, mleczka. Wchłania się dość szybko, jednak zostawia na skórze nieco lepiącą się warstwę. Nawilżenie nie jest na najwyższym poziomie, ale jak na mleczko jest optymalne. Poza tym nie jest to drogi produkt, pewnie kosztuje około 2€. Tutaj skład:
- Safira, masło kokosowe do ciała - to masło trafiło do mnie poprzez zlot blogerek we Wrocławiu. Mając za sobą nieprzyjemne wrażenia węchowe (po mleczku Balea), ten produkt mnie nie kusił. I intuicja miała rację. Masło ma luźną konsystencję, równie dobrze mogłoby być mleczkiem. Zapach jest podobny do produktu Balea, ale na ciele staje się jeszcze brzydszy - posmarowanie się Balea to ulga dla nosa. Moim zdaniem to masło nic nie daje pod względem nawilżenia (i mówi to osoba, która nie musi się smarować) - skóra jest taka jak bez balsamu/masła, czyli w moim wypadku normalna. Nie wiem, czy ten produkt jest w stanie nawilżyć suchą i bardzo suchą skórę na ciele.
No comments:
Post a Comment