Mariza: Selective, podkład nawilżający - niepozorny, lecz zaskakujący


Od dawna byłam ciekawa podkładów Marizy. Jeśli oglądacie mnie regularnie na YT lub czytacie mojego bloga, to wiecie, że ostatnio miałam fluid matująco-kryjący tejże marki i był przeciętny. Temu, który dziś opiszę, też nie przypisywałabym nadzwyczajnych zdolności, jednak powiem szczerze - zaskoczył mnie.



Do tego podkładu przyciągnęło mnie opakowanie - jest estetyczne, proste... takie lubię. Przy współpracy z panią Bożeną, konsultantką Marizy, mogę wybrać co jakiś czas produkty za określoną kwotę i jej sporą część przeznaczyłam na właśnie ten podkład.

Nie wiem jak Wy, jednak ja do podkładów firm katalogowych podchodzę bardzo sceptycznie - nie mają raczej najlepszych opinii i kojarzą się z marną jakością. Nie oczekiwałam zatem cudów od podkładu z Marizy.


Mój odcień to beż, drugi najjaśniejszy w kolejności. Kolor mi pasuje, nie jest za jasny, ani za ciemny. Na w sobie sporo żółtawego pigmentu, jednak po nałożeniu, nie wyglądamy jak musztarda ;) Ma dość lekką konsystencję, nieco kremową, jednak jest gęstszy.

Sądząc po nazwie, oczekiwałam od podkładu nawilżenia. Przez to nie nastawiałam się na wybitną trwałość ani na super krycie. Okazało się jednak, że produkt wcale tak źle nie kryje. Owszem, muszę go dać więcej (wyciskam jakieś 4 pompki), jednak zakrywa większość niedoskonałości, które mi przeszkadzają. Jeśli chodzi o nawilżenie, to nie zauważyłam, by ten produkt miał takie działanie, jednak na pewno nie przesusza i dzięki swojej konsystencji nie powinien podkreślać suchych miejsc na twarzy (ja nie mam skórek, więc nie mogłam tego sprawdzić; jedyne co, to miałam suchego syfka i podkład sprawił, że nie wyglądał on sucho ;)).


Myślałam też, że będzie miał efekt rozświetlający cerę, jednak nic takiego nie ma miejsca. Wykończenie, po ugruntowaniu się podkładu, jest satynowo-matowe (nie każdemu ze skórą suchą/normalną musi to odpowiadać). Produkt zastyga na twarzy tak jak kosmetyk long lasting, jednak robi to w delikatniejszy i lżejszy sposób. Ma to jednak swoje minusy - źle roztarty fluid może nie wyglądać najlepiej, ponieważ w niektórych miejscach możemy mieć plamy (powstałych poprzez nagromadzenie się dużej ilości kosmetyku w jednym miejscu).


Jednak cechą, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła jest trwałość tego podkładu. Może nie jest to Revlon Color Stay, który ma mojej twarzy potrafi wytrzymać spokojnie 12h, ale jak na podkład katalogowy jest bardzo przyzwoity. Już przechodzę do szczegółów, bo pewnie jesteście ciekawe, jak długo się trzyma.

Nałożony około 7 rano i przypudrowany pudrem ryżowym Mariza wygląda dobrze jakoś do godziny 16. Wynik jest dobry, w końcu to aż 9h. Jednak po ok. 4-5h czuję, że muszę się przypudrować i robię to raz w środku dnia, właśnie wtedy. Uważam, że to naprawdę długo jak na podkład kosztujący 20zł. Takiej trwałości nie dostaję od droższych podkładów drogeryjnych.


Niestety, zauważyłam, że ma tendencję do ciemnienia. Nie tyle na twarzy, co w opakowaniu. Przez użyciem pierwszy raz - w opakowaniu jest jaśniejszy, jednak kiedy zaczynamy go używać, nagle zaczyna nam się robić bardziej pomarańczowy. Miałam jasny podkład, a teraz wygląda na taki o 2 stopnie ciemniejszy... no ale na szczęście na skórze jest właściwie taki sam, jak wcześniej.

Cena: 21,90zł    Pojemność: 30ml       Dostępność: konsultantki Marizy - np. pani Bożena

No comments:

Post a Comment