Farmona: recenzja i porównanie trzech peelingów do ciała


Witajcie! Obiecałam Wam ostatnio posty o peelingach. Jako że jestem miłośniczką tego typu kosmetyków i mam ich dużo (koło 10), postanowiłam rozdzielić je na kilka części - tak, żeby jakoś do siebie pasowały. W dzisiejszej notce przedstawię trzy peelingi firmy Farmona, które pewnie widujecie na drogeryjnych półkach.

  • Farmona, Tutti Frutti, peeling cukrowy do ciała, Brzoskwinia & Mango - największy peeling w moim zbiorze, waży 300g. Jego cena to ok. 15zł. Znajduje się w dość dużym słoiczku wykonanym z kolorowego plastiku. Zapach peelingu jest przyjemny, jednak chemiczna woń jest wyczuwalna, pachnie trochę mydłem. Moim zdaniem brzoskwinia jest odrobinę bardziej wyczuwalna, ale zapach mango też delikatnie czuć.
  • Farmona, Sweet Secret, peeling cukrowy do ciała, Ciemna czekolada i orzech pistacji - 225ml produktu białym słoiczku. Kosztuje ok. 12zł. Zapach tego peelingu podoba mi się najbardziej z tych trzech - jest najbardziej naturalny, zbliżony do zapachu czekolady. Woń jest słodka, jednak czuć, że ta czekolada jest ciemna... za tą nutą kryje się także pistacja, która, mi osobiście, przypomina marcepan. W sumie ciężko mi określić czy bardziej pachnie mi pistacją czy marcepanem. W każdym razie, zapach jest ładny, słodki i apetyczny.
  • Farmona, Sweet Secret, scrub do mycia ciała, Wanilia i indyjskie daktyle - ten kosmetyk ma takie samo opakowanie jak peeling czekoladowy. Także kosztuje ok. 12zł. Akurat pod względem zapachu, ten scrub nie przypadł mi do gustu. Nie lubię za bardzo wanilii, a ta jest mdła, pewnie przez połączenie z daktylami. Zapach jest bardzo słodki, gdybym wąchała go dłużej pewnie zrobiłoby mi się słabo, bo jest zupełnie nie w moim stylu. Dostałam go do testów od agencji PR Werner.

  • Farmona, Tutti Frutti, peeling cukrowy do ciała, Brzoskwinia & Mango - najsłabszy zdzierak z tego grona. W słoiczku znajdziemy gęstą, cukrową konsystencję z niewielką ilością olejku. Możemy też zobaczyć jakieś czerwone drobinki, ale nie zauważyłam, żeby robiły coś szczególnego. Na sucho nie rozprowadza się zbyt przyjemnie po ciele, uważam, że kapka (dosłownie kapka!) wody jest potrzebna, żeby zabieg był przyjemniejszy. Poza tym, ta wersja dosyć mocno się pieni przez co - w połączeniu z niezbyt mocnym ścieraniem martwego naskórka - polecałabym go do częstych zabiegów, np. co 2 dni.
  • Farmona, Sweet Secret, peeling cukrowy do ciała, Ciemna czekolada i orzech pistacji - ten peeling zdziera nieco lepiej, głównie przez to, że jest bardziej oleisty, ma bardziej mokrą konsystencję. Łatwiej go zaaplikować na sucho, chociaż i tak takie peelingi mają to do siebie, że dużo ziarenek spada i się marnuje. Produkt jest na bazie parafinowej, więc pozostawia na skórze taki tłustawy filtr, który absolutnie mi nie przeszkadza, jednak wiem, że niektórzy go nie lubią ;) Odrobinę się pieni, ale mniej niż Tutti Frutti.
  • Farmona, Sweet Secret, scrub do mycia ciała, Wanilia i indyjskie daktyle - nie wiem, czemu ten kosmetyk jest nazwany scrubem (w dodatku do mycia!), ponieważ jest to naprawdę solidnie zdzierający produkt, oby nazwa Was nie zmyliła! Ma konsystencję budyniu, w którym zatopiona jest masa drobinek - mniejszych i większych. Scrub ma świetne, mocne działanie ścierające martwy naskórek. Nie polecam osobom, które nie przepadają za mocnym peelingowaniem. Mimo że zapach nie przypadł mi do gustu, ten produkt tak fantastycznie zdziera, że pewnie jeszcze po niego sięgnę.

I prezentacja konsystencji na dłoni:
brzoskwinia&mango / czekolada&pistacje / wanilia&daktyle

No comments:

Post a Comment